Świadectwo Radka
Witam mam na imię Radek mam 29 lat i przez wiele lat byłem w niewoli grzechu ,teraz jestem niewolnikiem Jezusa Chrystusa, dzięki Jego łasce.
Mój upadek zaczął się w wieku 16 lat wtedy to pierwszy raz spróbowałem narkotyków ,była to marihuana i poczułem że jestem kimś wyjątkowym, poczułem się jak ktoś kto widzi więcej, dalej i lepiej, poczułem że to mi daje siłę, odwagę , lepsze samopoczucie. CHCIAŁEM WIĘCEJ...
Każdy mój dzień był stopniem w dół do piekła. Rodzina widząc mój upadek chciała pomóc lecz ja sam nie chciałem tej pomocy ,załatwiano mi różnego rodzaju terapie i ośrodki i detoksy ,nie było żadnych efektów. Któregoś dnia pod wpływem narkotyków dokonałem rozboju i trafiłem za to do więzienia, tam również skończyłem terapię którą mi sąd nakazał , miałem wiedzę na temat uzależnienia jednak moje myślenie nie zmieniło się , dalej myślałem o narkotykach i o tym co w świecie na mnie czeka.
Pewnego dnia będąc w więzieniu zadzwoniłem do domu do mamy i ona zaczęła mi opowiadać o kolegach z którymi ćpałem i kradłem , mówiła że są innymi ludźmi , że nie piją , nie ćpają ,chodzą czysto ubrani ,że chodzą do kościoła i że czytają Biblię. Był to dla mnie szok i nie wierzyłem w to wszystko co słyszałem , nie mogłem uwierzyć że ludzie z którymi ćpałem, kradłem mogą żyć w taki sposób.
Kiedy wyszedłem z więzienia przekonałem się o tym na własne oczy . Zacząłem spotykać moich kolegów wyglądali inaczej, mówili inaczej, zachowywali się inaczej , nie rozumiałem tego , śmiałem się z nich mówiąc , że sekta do której należą wyprała im mózgi. Wróciłem do tego co robiłem przed więzieniem i moje życia wyglądało coraz gorzej. Koledzy widząc mnie i to co się ze mną działo , namawiali mnie do pójścia do kościoła i któregoś dnia zgodziłem się. Kiedy tam wszedłem od razu poczułem ciepło i spokój ,ludzie podchodzili do mnie podawali mi ręce i mówili , że dobrze że jestem. Nie mogłem tego zrozumieć co mówią , zadawałem sobie pytanie w myślach jak może być dobrze że jestem ,przecież ludzie znają mnie i raczej unikają.
W czasie nabożeństwa kobiety z grupy uwielbienia zaczęły płakać i to dotknęło mnie najbardziej, nigdy wcześniej nie widziałem takich rzeczy , w kościele do którego zaprowadzała mnie mama jak byłem mały , tego nie było. Kiedy stamtąd wyszedłem cały czas miałem przed oczami płaczące kobiety ,wiedziałem że nie były to łzy spowodowane bólem ale łzy szczęścia. Niestety stara natura była silniejsza i dalej robiłem to co dotychczas. Doszedłem do momentu gdzie aby wstrzyknąć sobie narkotyk potrzebowałem na to kilku godzin, moje ręce były tak pokute i spuchnięte , że żył już nie było widać.
Pewnego wieczoru gdy tak siedziałem i mijała kolejna godzina a ja nie mogłem wstrzyknąć sobie narkotyku kiedy krew spływała mi po łokciach na spodnie , na dywan i brudziła wszystko przyszedł Bóg , dotknął moich oczu , mojego serca i w jednej sekundzie zrozumiałem , że krew która wypływa brudzi wszystko na około i przeszkadza mi znaleźć kolejną żyłę , to życie które ze mnie ucieka. Zrozumiałem że zabijam siebie , bliskich wokół mnie i że sam za to płace. Postanowiłem szukać pomocy u moich kolegów zadzwoniłem do jednego poprosiłem o pomoc i już po trzech dniach byłem w Chrześcijańskim ośrodku.
Tam Bóg mocno mnie dotknął i postanowiłem całkowicie zmienić swoje życie i nie wracać do tego co było. Po opuszczeniu ośrodka wyjechałem do Cieszyna , tam żyłem, pracowałem i chodziłem do kościoła, ale czegoś mi brakowało coś ciągle mi nie grało w tym wszystkim i zacząłem zadawać sobie pytania CZY BÓG URATOWAŁ MNIE PO TO ABYM -pracował, zarabiał pieniążki ,dogadzał sobie, chodził w niedziele do kościoła a po nabożeństwie szedł na rosół do domku albo na grilla lub na piknik zborowy. Zrozumiałem że tak chrześcijaństwo nie wygląda , zrozumiałem że Jezus oddał życie za mnie i że ja powinienem w 100% swoje życie oddać dla Niego , brać z Niego przykład i naśladować Go. Pomagać ubogim ,sierotom, bezdomnym. Zrozumiałem , że moje zadanie na ziemi to oddawanie Bogu chwały i budowanie Jego Królestwa otwieranie ślepym oczu , uwalnianiem więźniów z sideł diabła i burzenia Jego warowni. Modliłem się o to i Bóg dał łaskę , że w krótkim czasie wraz z braćmi i siostrami założyliśmy coffe- haus i zaczęliśmy wysyłać ludzi do Chrześcijańskiego Ośrodka Pomocy ?Arka? w Boguszowie-Gorcach.
Po kilku takich razach moje serce tam zostało. W ośrodku zostałem wychowawcą a po około roku dyrektorem ośrodka. W ośrodku też poznałem moją żonę i Bóg pobłogosławił nas dzieckiem. Bóg pobłogosławił mi rodziną i wspaniałymi prawdziwymi przyjaciółmi których nigdy nie miałem . Bóg wyrwał mnie ze śmietnika fizycznego i duchowego. Bóg zmienia moje życie każdego dnia, poszerza moje granice,dzięki Jego łasce jestem każdego dnia bliżej Niego .
Dziękuje Bogu za cuda które codziennie czyni w moim życiu.