Dobra czytanka wg. św. zioma Janka

"Ewangelia wg św. zioma Janka"
Pismo św jest tłumaczone na wiele języków. Lecz czy powinno byc tłumaczone na slang? Nad przekładem pracował cały zespół ludzi począwszy od młodzieży szkolnej oraz studentów Uniwersytetu Warszawskiego, poprzez pedagogów i polonistów aż do filologów klasycznych, którzy dopilnowali zachowania zgodności przekładu z oryginałem. Oto fragment książki "Dobra czytanka według św.zioma Janka."...

 
1. A kiedy Master dostał cynk, że faryzeusze skapnęli się, że ma coraz więcej uczniów i chrzci więcej niż Jan, 2. chociaż w sumie to nie Jezus zanurzał w wodzie, tylko jego ekipa, 3. wyszedł z Judei i wrócił do Galilei. 4. Musiał przebić się przez Samarię. 5. Kiedy dotarł do samarytańskiej wioski (Sychar) blisko działki, którą Jakub odpalił swojemu synowi Józkowi, 6. była tam studnia Jakuba, więc Jezus zmachany podróżą, glebnął se przy niej. To było koło południa. 7. A tu wbija się samarytańska laska, żeby nabrać wody. Jezus zagaił do niej: Dasz mi się napić? 8. Bo jego ekipa poszła do miasta, żeby kupić żarcie. 9. Wtedy ta panna powiedziała mu: Pogięło cię? Jesteś Żydem i prosisz mnie, Samarytankę, o wodę? (bo Żydzi nie zadają się z Samarytanami). 10. Jezus na to: Gdybyś wiedziała, co Bóg chce ci dać i znała gościa, który cię prosi o wodę, to ty byś go prosiła, żeby ci dał żywej wody. 11. Mówi mu: Człowieku, nie masz nawet wiaderka, a ta studnia jest nieźle głęboka; skąd masz żywą wodę? 12. Może jesteś lepszy od naszego pradziada Jakuba, który nam odpalił tę studnię w spadku i sam z niej pił, i jego synowie, i nawet jego bydło? 13. Jezus na to: Każdego, kto pije tę wodę, znowu będzie suszyć. 14. Ale jak ktoś napije się wody, którą ja mu zapodam, tego już nie będzie nigdy suszyło, tylko ta woda będzie w nim pompować życie aż do wieczności. 15. Panna do niego: O, bez kitu, to zapodaj mi tę wodę, żeby mnie już nie suszyło i żebym nie musiała ciągle tu biegać! 16. On na to: Dobra, to leć po męża i wracajcie tutaj! 17. Panna przyczaiła: No, ale ja nie mam męża. Jezus do niej: Proste, że nie masz. 18. Miałaś pięciu, a ten klient, którego teraz masz, to nie twój mąż. Dobrze gadasz. 19. A panna: Ej gościu, normalnie jesteś prorokiem! 20. Nasi starsi na tej górze oddawali cześć Bogu, no a wy mówicie, że to w Jerozolimie jest miejscówa, gdzie trzeba go uczcić. 21. Jezus powiedział: Dziewczyno, daj mi wiarę, że przychodzi czas, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. 22. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo ratunek pochodzi od Żydów. 23. Ale przychodzi czas, a nawet już jest, kiedy seryjni czciciele (tacy na serio, wiesz..) będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie, bo Starszy takich szuka, bo tacy Go kręcą! 24. Bóg jest Duchem, a ci, co Mu oddają cześć, powinni to robić w duchu i w prawdzie, czaisz? 25. A ona mu: Taaa.. ja wiem, że Mesjasz jeszcze tu się wbije i wtedy nam naświetli całą sprawę. 26. Jezus do niej: Halo, ale to ja jestem tym Mesjaszem, wiesz? 27. I w tym momencie zlazła się jego ekipa i nie mogli rozkminić, czemu on gada z tą panną. Ale żaden z nich nie wnikał, o co ją pytał ani o czym z nią nawijał. 28. Tymczasem ona rzuciła swój baniak i pognała do miasta i gadała do wszystkich: 29. Ej! Chodźcie zobaczyć tego gościa! Powiedział mi wszystko, co odstawiałam! To chyba Chrystus, nie? 30. No to wybili się stamtąd i przylecieli do niego. 31. A jego ekipa błagała go: Master, jedz! 32. A on na to: Ja mam żarcie, o którym wy nie macie pojęcia. 33. Wtedy oni gadali między sobą, że pewnie jakiś ziom przyniósł mu szamę. 34. Jezus przyczaił do nich: Moja szama to uskutecznianie opcji Tego, który mnie tu przysłał i dokończenie Jego zadania. 35. Czy czasem nie gadacie, że jeszcze cztery miechy i będą żniwa? No to ja wam powiem: Pojedźcie sobie na wieś i zobaczcie pola, że w sumie to już dojrzały do żniwa. 36. Rolnik, który zbiera, już ma efekty i plon na życie wieczne, żeby ten, co sieje i ten, co zbiera, mogli mieć razem radochę. 37. Tu właśnie sprawdza się gadka, że inny ziom sieje, a inny zbiera. 38. Ja was przysłałem, żebyście zebrali to, przy czym się zbytnio nie narobiliście, bo inni już się nad tym ostro napocili. Wy zgarniacie efekty z ich roboty. 39. A wielu Samarytan z tej wioski uwierzyło w niego dzięki gadce tej panny, której powiedział wszystko, co odstawiała. 40. Więc jak ci Samarytanie do niego przyszli, poprosili go, żeby został. No i został u nich jeszcze dwa dni. 41. I dużo więcej ludu dało wiarę przez to, co mówił. 42. I nawijali do tej panny tak: Wierzymy już nie przez twoją gadkę, tylko sami posłuchaliśmy i wiemy, że gość jest bez kitu ratunkiem dla świata. 43. A po dwóch dniach Jezus wybił się stamtąd do Galilei. 44. No bo sam powiedział, że proroka na jego własnym rewirze raczej nie bierze się serio. 45. Więc jak już trafił do Galilei, to tam chętnie go przyjęli, bo widzieli wszystko, co uskuteczniał w święta w Jerozolimie. 46. Potem uderzył znowu do Kany Galilejskiej, gdzie wcześniej zrobił winko z wody. A w Kafarnaum był taki jeden wysoko postawiony urzędas, któremu chorował syn. 47. Więc jak usłyszał, że Jezus jest w Galilei, pojechał tam i poprosił, żeby wbił się do niego na chatę i uzdrowił mu syna, bo chłopak już ledwo zipał. 48. Wtedy Jezus przyczaił: Jak nie zobaczycie znaków i cudów, to nie dacie wiary. 49. Gostek na to: Mistrzu, pliz, wbijaj się do mnie, bo mi zaraz dzieciak wykituje. 50. A Jezus do niego: Gościu, wrzuć na luz i idź już, bo twój syn żyje. I ten klient uwierzył w to, co mu Jezus powiedział i poszedł sobie. 51. A jak jeszcze był w drodze, jego ludzie wyszli mu naprzeciw i powiedzieli: Twój chłopak żyje. 52. Więc spytał się ich, o której mu się poprawiło, a oni mu na to, że wczoraj koło pierwszej spadła mu gorączka. 53. I wtedy ten kolo rozkminił, że to była ta godzina, kiedy Jezus powiedział, że jego syn żyje. No i gościu sam uwierzył i cały jego dom. 54. To był drugi cud, który Jezus zdziałał, jak wrócił z Judei do Galilei.