Boży pokój

Zanim zacznę opowiadać o sobie i o tym kim dla mnie jest BÓG chciałabym w kilku słowach opowiedzieć o społeczności, w której się znajduję. Coraz częściej zaczynam zdawać sobie sprawę, że rodzina jest ważna, ale rodzina Boża też.

Podam przykład, kiedy to Maryni po wymianie stawu biodrowego pękł kaloryfer w domu a zima była siarczysta. Pod swój dach przyjęła ją Krysia A. a potem Zuzia K .Duża część społeczności była zaangażowana w rzeczy typu podwiezienie, przyjęcie na oddział a to ortopedyczny, a to rehabilitacyjny. Odwiedzaliśmy ją, zaopatrywaliśmy w kule i inne pomoc ortopedyczne. Odwiedzając Marynię mogły nawiązać się relacje między siostrami.

Ania z Marciszowa, Basia z wnuczką, Krysia, Marynia i ja pisząca te słowa modliłyśmy się wspólnie, dzieliłyśmy świadectwami mocy Bożej w naszym życiu.

Cieszę się, że jestem ulokowana w tej społeczności, bo wiem, że mogę liczyć na wzajemną pomoc w chwilach trudnych nie wspominając o wstawienniczych modlitwach.

 

Kim dla mnie jest BÓG?

Przemianą pod wpływem Jego Bożego działania zmienia się dusza,  duch a nawed ciało. Nie króluje już moje ja, pycha, samorealizacja, zasada: "umiesz liczyć, licz na siebie". Zdetronizowałam swoje ja a na tronie swojego życia postawiłam BOGA. Staram się, aby moje życie było zgodne ze Słowem Bożym,  abym była uważna na prowadzenie przez Ducha Świętego, aby panował pokój w moim sercu i być uważną na okoliczności w moim życiu.

Te cztery punkty, które wymieniłam powyżej są dla mnie wyznacznikami, że okręt mojego życia spokojnie wpłynie do portu czyli do nieba.

Zanim otrzymałam życie wieczne moje życie było stałą walką o pozycję wśród rodzeństwa, o miłość rodziców, o uznanie nauczycieli, o pozycję w czasie uczenia się, o pozycję kobiety w małżeństwie, o to, aby dzieci były dobrze wychowane, o pozycję zawodową.

Niejednokrotnie miałam odczucie, że rzucam się jak ryba wyrzucona z wody. Ciągle innym udowadniałam, że jestem dobra, sprawna, mądra,  że zasługuję na uznanie. Kiedy zawołałam do Boga; "Boże pomóż, już sama o własnych siłach nie dam rady!" Bóg bardzo szybko odpowiedział. Otrzymałam życie wieczne, zostałam obdarzona BOŻYM POKOJEM. Już nie musiałam ciągle walczyć.

Na słowa męża; "rozwiedźmy się" po raz pierwszy odpowiedziałam spokojnie; "co Bóg złączył człowiek niech nie rozłącza". Przy mojej walecznej naturze otrzymałam inną broń do walki, nie o własnych siłach, ale dzięki sile Bożej, przez moc modlitwy, postu, modlitwę współwierzących. Często mam wizję Pana Jezusa; "odpocznij sobie, usiądz u moich stóp, głowę złóż na moje kolana, wręcz czuję wyciszające głaskanie po głowie i słyszę słowa:"nie martw się, odpocznij sobie" i ten pokój"tylko Bóg mi mógł dać.. realny pokój, nie następne ułudy życiowe.

Teraz, kiedy wiem, że gdybym umarła pójdę do nieba, żyję tak samo a jednak inaczej. Kiedy zaczyna ogarniać mnie niepokój lub mam niespokojne sny sięgam po słowo Boże, wielbię Pana Boga pieśniami, modlę się, szukam społeczności z ludzmi wierzącymi, zastanawiam się co powinnam w swoim życiu zmienić a Bóg znów obdarza mnie realną swoją mocą poprzez jedyny pokój i harmonie duszy ducha i Ducha Bożego.

 

Poprzez to świadectwo oddaję BOGU chwałę!

Zofia Górka